Nareszcie koniec szkoły. Znaczy nie koniec, tylko przerwa świąteczna. Dobre i to. Zwłaszcza, że miałem już dość przebywania w tym środowisku. W miejscu gdzie każdy traktował cię jak śmiecia i patrzył na Ciebie z pogardą. Bycie w takim otoczeniu wcale nie było takie przyjemne. Zwłaszcza, że przez to nie skupiałem się ostatnio na nauce i miałem coraz gorsze stopnie, a przecież chciałem ukończyć tę szkołę z jak najlepszym wynikiem. W końcu chodziłem do klasy o profilu artystycznym, a to było moje powołanie. Oprócz tego interesowała mnie również muzyka. Lubiłem też czasem coś zarapować, zaśpiewać. Szczerze mówiąc, nawet nieźle mi to wychodziło. Przyjemna dla mnie też była gra na keyboardzie. W sumie mama kazała mi się tego uczyć jeszcze za czasów, kiedy chodziłem jeszcze do podstawówki. Wtedy tego nie znosiłem, ale z czasem zaczęło mi się podobać. I coraz chętniej uczęszczałem na lekcje gry, na tym instrumencie. Tak więc, teraz jestem... jakby to ująć - zapalonym keyboardzistą. Od czasu do czasu pobrzdąkam również na gitarze.
Odkąd pamiętam, zawsze chciałem zostać członkiem jakiegoś zespołu. Ale wiem, że to nierealne marzenie, które i tak, nigdy się nie spełni. Cóż, zawsze myślałem pesymistycznie.
Nawet zrobiłem parę podkładów i napisałem kilka tekstów. Wiedziałem, że nigdy się nie wybiję w tej branży, więc nawet nie próbowałem pokazywać tego komukolwiek. I tak nie miałem komu. Nie posiadałem kolegów, przyjaciół, ani nawet znajomych. Wszyscy czuli do mnie obrzydzenie i odrazę, jakbym był jakiś trędowaty.
Na pewno nie byłem jedyny w szkole. Tylko niektórzy, po prostu nie chcą się ujawnić. Boją się, bo mogą zostać wyśmiani i niezaakceptowani. Fakt, mogli. Tak jak ja.
U mnie w szkole nie było tolerancji. Nawet w najmniejszym stopniu. W tych czasach nie pojawiło się jeszcze pojęcie "tolerancji". Widocznie świat, nie był jeszcze na to gotowy.
Nikt mnie nie szanował, byłem jedynie popychadłem. Powód? Pewnie dlatego, że jestem gejem.
Przekręciłem klucz w zamku i wszedłem do mieszkania. Ściągnąłem kurtkę i buty. Okrycie odwiesiłem na wieszak, a obuwie położyłem na wycieraczce, aby aż tak nie pomoczyć płytek.
- Hej Mike'y! - usłyszałem ciepły i przyjazny głos mamy dobiegający z kuchni - Zrobiłam naleśniki. Twoje ulubione. - dodała
-Nie, dzięki mamo. Na razie nie jestem głodny. - powiedziałem, idąc w stronę, skąd dobiegał głos mojej rodzicielki, po czym pocałowałem ją w policzek na przywitanie. Jak zwykle się uśmiechnęła.
Pobiegłem schodami na piętro, gdzie znajdował się mój pokój. Wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. To nie było jakieś obszerne pomieszczenie, aczkolwiek przytulne. Dwie ściany były pomalowane na biało, wraz z sufitem, a pozostałe na ciemny grafit. Choć nie do końca pozostawały białe, bo pozwoliłem sobie wyładować na nich swoją twórczość. Czarne, połyskowe meble, pasowały do moich ciemnych drzwi. Beżowe zasłony idealnie współgrały z niewielkim, frędzelkowatym dywanikiem, który leżał przy drewnianym, niewielkim łóżku, w sam raz dla mnie. Według mnie, wszystko pasowało do siebie w tym zestawieniu. Na dość obszernym biurku leżał monitor, jak i również różnie przyrządy do rysowania, a pod biurkiem, w półce - komputer. Usiadłem na czarnym, skórzanym, obrotowym krześle i włączyłem urządzenie. Jak zwykle, zalogowałem się na swojego bloga w celu sprawdzenia czy nie przybyło nowych komentarzy. Opisywałem na nim swoje nędzne, nudne i beznadziejne życie. To dla mnie było coś w rodzaju pamiętnika. Tyle że wszyscy mogli go czytać. O dziwo, sporo osób się nim interesowało. Można było powiedzieć, że byłem na swój sposób popularny, ale tylko w sieci, więc to się chyba nie liczyło. Moje posty miały zazwyczaj kilka, czasem kilkanaście komentarzy. Pod ostatnim wpisem, szczególnie jeden przykuł moją uwagę:
Wiem, co czujesz. Nie ty jeden to przeżywasz. Mam podobnie. W szkole borykam się z takimi samymi problemami, co ty. Nie jest lekko, ani łatwo, ale trzeba jakoś wytrwać. Trzeba pokazać światu, że nie jesteśmy gorsi i też mamy swoje prawa. Jesteśmy tylko zagubionymi fragmentami jakiejś większej układanki, którą ktoś na pewno kiedyś ułoży.
Lepiej zrobić choć jeden krok w przód, niż aż dwa kroki w tył.
Pozdrawiam, Chazy
Nikt do tej pory nie skomentował tak mojego postu. Kto to jest ten 'Chazy'? Musiałem się tego za wszelką cenę dowiedzieć. Kliknąłem jego nazwę i wyświetlił się blog. Były na nim teksty. Podejrzewam, że fragmenty piosenek - z resztą bardzo życiowe. Ten cały 'Chazy' mógłby zostać tekściarzem. I to cholernie dobrym. Te teksty były niesamowite. Idealnie dobrane słowa, myśli złożone w spójną całość.
Spojrzałem na info w którym pisało, że miał 20 lat.
-Eee to nie tak dużo. Tylko rok starszy ode mnie. - pomyślałem.
Pod informacjami był przycisk 'wyślij wiadomość'. Nacisnąłem to i następnie napisałem krótką treść:
Co masz na myśli, Chazy?
Mike
Kliknąłem 'wyślij'. Teraz pozostaje tylko czekać na odpowiedź. O ile w ogóle ją dostanę.
_________________________________________
Z góry przepraszam za wszelkie błędy. Mam nadzieje, że się spodoba. Jestem otwarta na wszelką krytykę ;)
"Włosy nastroszone do granic możliwości miały taką grubą warstwę żelu, że nawet tornado by ich nie rozwaliło." Czytam, czytam i przy tym taki wieeeelki banan na twarzy mi się zrobił, hahah, nie pytaj czemu, bo nie wiem, ale to chyba to tornado xd
OdpowiedzUsuń" Jesteśmy tylko zagubionymi fragmentami jakiejś większej układanki, którą ktoś na pewno kiedyś ułoży.
Lepiej zrobić choć jeden krok w przód, niż aż dwa kroki w tył."
Śliczny tekst, na prawdę, zauroczył mnie, bo w stu procentach się z ni zgadzam. Serio jest cudowny, strasznie życiowy, podoba mi się *.*
Rozdział co prawda krótki, ale za to pomysł genialny! Tego jeszcze nie było, kurde no, w jakich odstępach czasowych dodajesz rozdziały, bo ja już chcę przeczytać następny! I się dowiedzieć, czy Chaz odpisze czy nie, a jeśli tak to co. No i Mikey jest gejem, ach *.* xD
Dobra, odbija mi, ale dziś to ogólnie mam jakiś pokrętny humor, nieważne, poproszę następny i dłuższy!
Ach, no i krytyki żadnej nie będzie, bo mi się podobało i już. Wszystko fajnie opisane, przyjemnie się czyta i można się wczuć w atmosferę, którą kreujesz, więc dobrze jest, oby tak dalej. A błędy jakoś nie rzuciły mi się w oczy, ale nie wiem czy to dlatego, że tak mnie ten rozdział wciągnął, czy dlatego, że ich nie ma... xd
Pozdrawiam i życzę dużo weny :3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział, szykuje się coś naprawdę ciekawego. Oczywiście zamierzam obserwować Twojego bloga z niecierpliwością, oczekując na kolejne fragmenty. I proszę, informuj mnie?
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału: świetny, przedstawia wszystko w zupełnie innym świetle. Bardzo podoba mi się ten post Chazziego. Krytyki nie będzie: widać, że piszesz praktycznie bezbłędnie, bardzo, ale to bardzo ciekawie.
Czekam na więcej i zapraszam do siebie, nowy rozdział już jest.
Zaczęłaś nieco chaotycznie. Znaczy chodzi mi o ten początkowy opis o szkole, ale potem było coraz lepiej. Ten komentarz pozostawiony na blogu jest genialny. Dosłownie. Najlepsze ostatnie zdanie. Serio, można by z tego nawet dobry cytat zrobić.
OdpowiedzUsuńJa też dodałam kolejny, więc jeśli czytasz to zapraszam :)
zupełnie nie wiem, dlaczego wcześniej nie wchodziłam na Twojego bloga, ale zaraz nadrabiam wszystkie rozdziały! co do tego: niesamowity, naprawdę. druga połowa szczególnie jest genialna, świetna atmosfera, no po prostu cudo. coś idealnego dla mnie.
OdpowiedzUsuń